Idziemy same z Olą do chłopaków.
Ola gada przez całą drogę. Nie mogłyśmy wczoraj porozmawiać spokojnie o tym,
jak było z Arturem, bo ciągle ktoś się kręcił. Użyła tylko słów: odlot, czołg,
walec itp. Generalnie, była wykończona. Pawełek miał zły humor i nawet za mocno
się nie czepiał. Artur za to miał minę „kota opitego śmietaną”, jak mawia moja
Babcia. Ona to ma czasem określenia.
- Pawełek był wyjątkowo małomówny
– śmieje się Ola – myślałam, że będzie gorzej.
- Dzwonił wczoraj po jakiś test –
przypominam sobie nagle – pewnie nie zdał.
- Albo to był test ciążowy i
właśnie go zdał – Ola chichocze.
- No, coś Ty? – staję jak wryta –
skąd wiesz?
- Nie wiem – Ola poważnieje – ale
Artur coś mówił.
- Ale jaja! – wzdrygam się.
Wchodzimy
na górę do chłopaków. Artur wychodzi do nas na korytarz i zatrzymuje Olkę.
Wchodzę do pokoju i Adam łapie mnie w ramiona. Jest taki rozpromieniony. Co mu
się stało?
- Coś do picia? – zerka
niespokojnie na drzwi.
- Może takiego drinka z sokiem? –
rozglądam się – a gdzie „Młody”?
- Jedzie z nami – Ola wchodzi do
pokoju i patrzy badawczo na Adama – musimy pogadać.
- Olu – Adam patrzy na mnie z
napięciem – Ola z Arturem i „Młodym” jadą do gospody, a my tu zostaniemy.
Oczywiście, jeśli się zgodzisz.
Tak
to wymyślił. Wszyscy wiedzą, że poszłyśmy do chłopaków razem, więc tylko Ola,
Artur i „Młody” będą wiedzieli, że zostaliśmy sami. Serce mi wali. Chcę zostać,
ale trochę się boję. Muszę coś powiedzieć. Ola i Adam wpatrują się we mnie.
- Nie muszę nigdzie jechać – mówi
nagle Ola, widząc moje niezdecydowanie – jeśli chcesz, to zostaniemy.
- Dzięki - kochana jesteś Olu –
ale zostanę z Adamem. Jestem dużą dziewczynką.
- Na pewno? – Ola jeszcze się
odwraca od drzwi.
- Na pewno.
Stoję
z drinkiem i słucham jak wychodzą. Trzaśnięcie drzwi i silnik samochodu. Pojadą
taksówką? Tu nie ma taksówek. Adam podchodzi do mnie powoli a ja zerkam nerwowo
na łóżko. Pierwszy raz jesteśmy całkiem sami, nie licząc tej nocy w Sylwestra,
ale wtedy było jakoś inaczej. Przełykam ślinę. Adam unosi moją brodę i
delikatnie całuje w usta, potem w brodę, szyję. Unoszę głowę. Odsuwa się i
podchodzi do drzwi, przekręca klucz. Czuję skurcz w brzuchu. Jest przyjemny. Włącza
sprzęt i słyszę znajomą muzykę. „Foreigner”. Podchodzi do krzesła i stawia je
na środku. Siada, a mnie sadza sobie okrakiem na kolanach. Dobrze, że założyłam
spodnie. Wsuwa mi dłonie pod włosy i przyciąga do siebie moją twarz.
- Mamy dwie godziny – szepcze do
moich ust i powoli obejmuje je pocałunkiem.
Czuję
dreszcz wzdłuż kręgosłupa. Jeszcze tak mnie nie całował. Jest zachłanny, kiedy
wpija mi się w usta. Jęczę cicho. Czuję, że robię się mokra. Już? Dopiero
zaczęliśmy. Adam wsuwa mi dłonie pod koszulkę i przesuwa je po plecach w górę
do zapięcia stanika. Nieruchomieję na chwilę, gdy je rozpina. Szybko mu idzie.
- Chcę Cię tylko pieścić –
wyczuwa moje napięcie.
- Dobrze – szepczę.
Koszulka
razem ze stanikiem wędruje w górę i już jestem naga do pasa. Piersi mam
nabrzmiałe, jak zawsze, gdy jestem podniecona. Delikatnie obejmuje je dłońmi.
Odruchowo wyginam się, kiedy to robi i czuję stwardnienie w jego spodniach.
Zerkam w dół.
- Podobasz mi się – nie jest
zakłopotany.
Teraz
on ściąga koszulkę i rzuca ją na łóżko, obok mojej. Ależ jest zbudowany!
Nachyla się i delikatnie pieści ustami moje piersi. Każde dotknięcie czuję na
dole, jakby dotykał mojego małego guziczka. Jęczę znowu, kiedy chwyta mój
sutek. Ssie go przez chwilę, potem drugi. O rany, ale jestem podniecona. Znowu całuje
mnie w usta. Mocno, intensywnie, aż do bólu. Teraz znowu piersi. Sutki mam
obolałe od pieszczot, ale pragnę żeby znowu ich dotykał. Oh, co za rozkosz…
Znowu usta. Oh, oh, Adam, już nie mogę! Kładzie mi ręce na biodrach i przyciąga
do siebie. Mój guziczek pulsuje pod naporem jego męskości. Chyba eksploduję.
JUŻ. NIE. WYTRZYMAM. DŁUŻEJ!
- Maleńka – głos ma niski,
zachrypnięty – jesteś spragniona.
Przełykam
z trudem ślinę i kładę mu dłonie na biodrach. Kciukami delikatnie uciskam miejsce
tuż pod paskiem. Odpinam guzik. Słyszę jęk i czuję pod materiałem podłużny
twardy kształt. Cofam dłonie. Adam sięga do moich spodni i rozsuwa rozporek.
Mam pod spodem stringi, ale jego dłoń je omija i już sunie do moich włosków i
niżej do guziczka. Oh, Adam, zwolnij. Chwytam jego dłoń.
- Nie bój się – znów mnie całuje.
Niewygodnie
nam na krześle. Spodnie boleśnie mnie cisną. Adam też się poprawia.
- Czy możemy przenieść się na
łóżko? – patrzy na mnie błagalnie.
- OK – jest mi wszystko jedno – a
możemy mieć mniej światła?
Gasi
światło i zapala małą lampkę koło łóżka. Siadam na łóżku i zsuwam buty. Adam
siada obok mnie. Całuje mnie mocno, bardzo mocno i już leżę pod jego naporem.
Wsuwa kolano między moje uda. Obejmuję go za szyję, a on chwyta moje ręce i
przenosi je za głowę. Leżę wyciągnięta, a On sunie ustami do moich piersi.
Wstrząsa mną dreszcz. Jestem u kresu wytrzymałości. Adam puszcza moje ręce i
sunie ustami w dół do pępka, teraz niżej. Spodnie mu przeszkadzają. Klęka i
łapie za nogawki. Spinam się.
-Zaczekaj – czy mam pozwolić się
rozebrać? – za chwilę.
- Dobrze – szepcze – zwolnimy.
Znów
kładzie się koło mnie. Nie chcę żeby zwalniał, tylko … już sama nie wiem. Biorę
jego rękę i kładę na moim podbrzuszu, a sama sięgam do jego rozporka. Oh, ma dżinsy
na guziki. Chwilę się z nimi mocuję. Adam wsuwa mi teraz dłoń za majtki i
dotyka palcem mojego guziczka. W dole brzucha eksploduje mi rozkosz. Czysta,
niczym nieograniczona rozkosz. Dotyka mnie jeszcze raz i … to samo. Dyszę
ciężko.
- Ale jesteś gorąca – Adam
przygląda mi się z zachwytem.
Poczekaj,
zobaczysz teraz! Sięgam dłonią do jego spodni i wsuwam dłoń pod bieliznę. To co
tam znajduję, przyprawia o zawrót głowy. Klękam i pociągam za jego spodnie.
Zsuwam je do kolan i widzę pod spodem bokserki. Kładę się obok Adama i dłonią
obejmuję jego nabrzmiały członek. Jest większy, niż się spodziewałam. Adam
obserwuje mnie spod półprzymkniętych powiek. Powoli sunę dłonią w górę i w dół
do samej podstawy. Ukazuje mi się lśniąca, różowa główka. Adam odchyla głowę z
głębokim westchnieniem. O tak, wiem, że mnie pragniesz. Jeszcze raz i
zatrzymuję się czując, jak wysuwa biodra do przodu. Nie wiem, czy mam to robić
dalej?
- Igrasz z ogniem – głos ma
przerywany, dyszy – nie zaczynaj, jeśli nie chcesz tego skończyć. Nie jestem z
kamienia – to ostrzeżenie?
- Myślałam, że jesteś – patrzę mu
w oczy – przynajmniej niektóre części.
Kładę
głowę na jego piersi i poruszam dłonią oplecioną wokół członka, który teraz
zaczyna delikatnie pulsować. Powoli sunę w górę i w dół. Serce mu przyspiesza. Adam
porusza biodrami w rytm moich ruchów. Podniecają mnie jego pchnięcia. Prawie
czuję, jakby to było, gdyby wchodził we mnie. Oh, drżę na tę myśl. Nie, to on
drży. Mocne pchnięcie! Jeszcze jedno i czuję w dłoni pulsowanie, a po palcach
spływa mi gęsty, biały płyn. Adam jest wyprężony, głowę ma odchyloną, nie
oddycha. Wreszcie pada na łóżko bezwładnie i ciężko dyszy. Unoszę głowę. Patrzy
na mnie zamglonymi oczami. Drży jeszcze przez chwilę i uspokaja się.
- Oh - uśmiecha się do mnie – Ale
masz sprytne paluszki.
Sięga
po swoją koszulkę i kładzie ją na swoim podbrzuszu. Oddycha ciężko, jak po
biegu. Wycieram najpierw siebie, a potem jego. Bierze ode mnie koszulkę, dokładnie
wyciera moje palce i unosi je do swoich ust.
- Nie jesteś taka niewinna –
mówi, skubiąc zębami opuszki moich palców.
- Składasz reklamację? – staram się żartem pokryć moje zmieszanie.
Adam
powoli podciąga spodnie i klęka kolanami po obu stronach moich ud. Nagle łapie
za nogawki moich spodni i gwałtownie pociąga je w dół. Leżę w samych majtkach,
zaskoczona tym, co zrobił. Mimo nieśmiałego oporu z mojej strony, rozsuwa mi
nogi i klęka w środku. Wciąż mam na sobie majtki. Mokre majtki! Kładę szybko
ręce na udach, cała drżę. Co On chce zrobić? Patrzę mu w oczy z niepokojem.
- Zaufaj mi – Adam nachyla się
nade mną – Będę Cię TYLKO całował.
To,
co się dzieje potem sprawia, że przestaję myśleć. Moje ciało reaguje
niezależnie od mojej woli. Adam odsuwa zdecydowanym ruchem moje dłonie i
nachyla się nad moim brzuchem. Czuję jego ciepły język na skórze i całe
napięcie, jakie czułam wcześniej w dole brzucha, wraca ze zdwojoną siłą. Adam
wsuwa palce pod moje stringi i odsuwa je na bok.
- Jaka jesteś gotowa – oblizuje
się, patrząc w dół, a mnie brak tchu.
Język dotyka
delikatnie mojego małego guziczka, który teraz wibruje jak oszalały. Oh, Adam,
oh! Rany, ale rozkosz. Koniuszek języka szybko omiata nabrzmiały pulsujący
punkt mojego ciała. Jęczę cicho. Adam przerywa i podnosi głowę a kąciki jego
ust unoszą się w uśmiechu.
- Chcesz jeszcze?
-Tak.
Znowu
się pochyla. Przeciąga językiem od dołu do góry. Przywiera ustami do mojego
obrzmiałego wzgórka i zaczyna go ssać. Doznanie jest tak intensywne, że cała
się trzęsę. Odruchowo uginam kolana. Ssie mocniej, a ja zaciskam zęby, żeby nie
krzyczeć z rozkoszy. Łapię kołdrę i zaciskam mocno palce. Nie mogę oddychać.
Adam przerywa i znów na mnie patrzy. Jestem jednym wielkim pragnieniem.
-Chcesz jeszcze?
-Taaak – odpowiadam z trudem łapiąc powietrze. Głos
prawie się nie wydobywa, to tylko ruch warg.
Kładzie
mi ręce na kolanach i podciąga je w górę i na boki. Nie bronię się. Wchodzi we
mnie językiem! Oh! Jak mocno. Czuję go całą sobą. Pchnięcie. Oh! Jestem blisko.
Pchnięcie. Już, już, już… Pchnięcie! Oooch!
Eksploduję!!!
Serce chyba
wyrwie mi się z klatki piersiowej, czuję, że spadam w otchłań. Wszystko wiruje.
Zapadam się, zapadam… Ktoś mnie trzyma. W głowie mi się kręci. Gdzie ja jestem?
Otwieram oczy. Adam patrzy na mnie z zachwytem.
- Maleńka – tuli mnie w
ramionach. Wstrząsają mną dreszcze. –
Już dobrze – uspokaja mnie.
Leży
obok mnie i tuli do piersi. Tak dobrze, że jest ciemno. Policzki mi pulsują.
Zamykam znowu oczy. Adam delikatnie muska moją twarz i szyję.
- Moja mała Ola – szepcze –
mógłbym Cię pieścić godzinami. Jesteś taka czuła.
Sięga
za mnie i okrywa mnie kołdrą. Nadal mnie tuli, a ja powoli się uspokajam. Co On
ze mną zrobił? Miałam kilka razy orgazm, ale to było trzęsienie ziemi. Sięgam
ręką w dół i poprawiam majtki. Są kompletnie mokre, ja zresztą też. Ten skrawek
materiału nie jest mi potrzebny, wrócę w samych spodniach. Jak ja wrócę do
domu? Jestem bez sił. Patrzę na Adama z niepokojem.
- Nic Ci nie zrobiłem – mówi
cicho – byłem delikatny. Na pewno wszystko jest OK.
- Nie o to chodzi – mówię
zaskoczona – Ile mamy czasu?
Adam
zerka na zegarek.
- Spokojnie – siada – ponad pół godziny.
Chcesz pić?
- Tak – zaschło mi w gardle –
poproszę.
Jeśli
pieszczotami doprowadził mnie do takiego stanu, to co zrobiłby ze mną, gdybym
zdecydowała się na seks? A co to było, jeśli nie seks? No, ale na taki pełny
seks, taki do końca. Uśmiecham się lekko.
- Widzę, że nie żałujesz decyzji
– Adam podaje mi stanik.
- Żartujesz? – w życiu czegoś
takiego nie przeżyłam.
Ubieram
się i idę do łazienki. Sięgam ręką w dół i wsuwam w siebie palec. Ciasno.
Wysuwam palec i oglądam: nie ma śladu krwi. Jak on to zrobił? Wszedł we mnie
językiem głęboko, czułam to. Był pewien, że nic mi nie uszkodził. Muszę zweryfikować
swoją wiedzę z anatomii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz