Po
ćwiczeniach z biofizyki idę do naszego asystenta. Musze załatwić sprawę ćwiczeń
za dwa tygodnie a nie chce żeby wszyscy wiedzieli. Zastanawiam się, czy
powiedzieć, dlaczego chcę zaliczyć te ćwiczenia wcześniej. Chyba lepiej nie.
Mówię tylko o tym, że bardzo mi zależy na wolnym poniedziałku.
- No dobrze, zaliczy pani zasady
działania rezonansu magnetycznego na przyszłych zajęciach. Nie wstawię pani
nieobecności, ale proszę porządnie się z tego przygotować.
- No i co? – Ola jest
wtajemniczona.
- OK – wzdycham – muszę się
nauczyć działania rezonansu.
- Adam może ci pomóc.
Prawda,
przecież to jego działka. Patrzę na Olę. Martwię się o nią. Wygląda na
zmęczoną. Spędza z Arturem znacznie więcej czasu, niż ja z Adamem. Kiedy ona
się uczy? Idziemy coś zjeść, a potem trzeba gnać na wykład z anatomii. Robię
rachunek spraw do załatwienia przed wyjazdem. Poniedziałek załatwiony. W piątek
jest tylko wykład, więc Ola wpisze mnie na listę. Został czwartek. Na biologii
nic nie załatwię bez zwolnienia. Od psychiatry, czy od ginekologa? Bolesne
miesiączki brzmią lepiej niż załamanie nerwowe, ale trudniej wyprosić kwitek.
- Ola, kogo radzisz, psychiatrę
czy ginekologa?
- Co ty? – prycha – Idź do
internisty u nas w przychodni. Powiedz, że masz rwę kulszową.
- Co? – unoszę brwi – Rwę? W tym wieku?
- Ja
miałam w zeszłym roku. Powiem ci, jakie są objawy. Nie da się tego wybadać, a
trzeba leżeć z tydzień – ona jest niesamowita.
Wieczorem
dzwonię do Adama. Zawsze, kiedy dzwonię, on odbiera telefon. Zastanawiam się, kiedy
odbierze jego babcia. Muszę kiedyś zadzwonić przed południem, jak jest na zajęciach.
Adam-fotograf polecił agencję, która może się zająć promocją Klubu, cokolwiek
to znaczy. Umawiamy się też na sobotę. Będziemy się uczyć o rezonansie.
Tydzień
minął nam nie wiadomo kiedy. Rano zajęcia, po południu wykłady i wieczorem
nauka. Adam dzwoni do mnie codziennie, ale i tak za nim tęsknię. Gdyby nie
wyjazd do Łodzi, moglibyśmy się spotkać choć raz w ciągu tygodnia a nie tylko w
weekend. W piątek dostaję kolejną kartkę z różą bez żadnej treści. Wyrzucam ją
do kosza. Ktoś chce mnie wkurzyć! Idę do Oli. Siedzi nad biologią.
- Wiesz co? – patrzę na stos
notatek koło łóżka – może pójdziemy razem się pouczyć do Adama?
- No coś ty? – kręci głową –
pewnie chcesz zostać na noc. Nie będę wam przeszkadzać.
-
I tak nic z tego – śmieję się - od wczoraj mam okres.
- No, to właściwie mogłabym pójść
– zastanawia się chwilę – Mogę spać na kanapie. Tylko musisz pogadać z Adamem.
Idę
na dół zadzwonić. W telefonie słyszę kobiecy głos. Wreszcie!
- Dobry wieczór – staram się, aby
mój głos wydał się miły – nazywam się Ola Jezierska, czy zastałam Adama?
- Tak, bardzo proszę – ma miły,
ciepły głos – proszę chwilkę zaczekać.
Wyobrażam sobie starszą panią z kokiem.
Ciekawe czy ją kiedyś poznam? Pewnie tak, tylko kiedy? Chcę ją poznać?
Chciałabym. A jak się jej nie spodobam? Ciekawe, czy Adam jej o mnie
powiedział?
- Cześć – Adam jest zaskoczony –
coś się stało?
- Nie – mówię szybko – tylko
pomyślałam, że zabiorę ze sobą Olę. Mogłybyśmy pouczyć się razem. Przydadzą jej
się korki z fizyki.
- Nie ma sprawy – zgadza się
natychmiast – Chcesz, żeby Artur też przyszedł?
- Zapytam Olę. Ja nie mam nic przeciwko
– nie pomyślałam o tym – A czy mogą zostać na noc?
- OK – śmieje się – ale pod
warunkiem, że śpią na kanapie. Sypialnia jest nasza.
Idę
znowu do Oli, ustalić, co zabierzemy do jedzenia. Zjemy razem obiad, kolację i
śniadanie. Ale będzie fajnie. Robię przegląd lodówki: 10 jajek na cztery osoby
powinno wystarczyć. Zabiorę powidła śliwkowe mamy. Muszę jeszcze spakować
torbę.
- Ewa – mówię pakując skrypt z
biofizyki i zeszyt z wykładami z biologii – idę się uczyć z Olą i nie wracam na
noc.
-Śpisz u Oli czy będziesz poza
akademikiem? – zżera ją ciekawość
- Śpię z Olą poza akademikiem –
myśl teraz, ty ciekawska bestio.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz